poniedziałek, 31 października 2016

Nie rozumiem

Wielkimi krokami zbliżają się pierwsze urodziny mojego bratanka, więc jako wzorowa chrzestna wybrałam się do sklepu żeby znaleźć idealny prezent. Weszłam między alejki pełna nadziei, ale już po 10 minutach chciałam wyjść stamtąd z płaczem. Nie było nic co chociaż w połowie by mnie zadowoliło, ale nie o to chodzi. Zobaczyłam wielki napis "zabawki dla dziewczynek 0-3" pomyślałam, a co tam wejdę sprawdzę może znajdę coś dla jego siostry.
Wszystko miło, fajnie jakaś ciastolina, grający tablet, zmywarka, żelazko, pralka. Stałam i gapiłam się na to wszystko a moja feministyczna dusza płakała. Rozumiem trzeba zachęcić jakoś dzieci do sprzątania, oni sami chcą się poczuć jak dorośli i używać takich samych rzeczy, ale czemu tylko dziewczynki? Chłopcy już nie muszą sprzątać? Nie muszą wiedzieć jak się używa pralki czy żelazka? Mamy XXI wiek, a prace domowe wciąż są podzielone na te "kobiece" i "męskie". Dodatkowo wciska się to do głów już malutkim dzieciaczkom, które często nie potrafią skleić zdania. Już pomijam sam fakt dzielenia zabawek na takie dla chłopczyków i takie dla dziewczynek.
Mam tylko 17 lat i nie znam się jeszcze na świecie, ale próbuje go zrozumieć i poznać. Ale im bardziej się staram tym gorzej wychodzi.